środa, 7 stycznia 2015

blok czekoladowy

 

Dzisiaj smak mojego dzieciństwa. Jestem dzieckiem lat '80; kiedy to lizało się kostki cukru kiedy naszła ochota na słodkie. W sklepach nie było wtedy za wiele do kupienia, a już napewno nic z rzeczy, które chciało by zjeść dziecko. Tak więc trzeba było kombinować samemu. Do dziś pamiętam jak robiłyśmy z siostrą domowe krówki w brązowym, emaliowanym garnuszku. Nie raz nam się spaliły a mimo to desperacko próbowałam je zjeść. Innym przysmakiem było kakao mieszane z cukrem i śmietaną. Najlepiej smakowało u babci, bo tam śmietanka była prosto z krowiego mleka; w pamięci mam obrazek, jak ucieram łyżeczką w szklance cukier z kakaem. Prawdziwym hitem były też kanapki ze śmietaną i cukrem - tato dzielił mi kromkę chleba na małe kwadraty i układał na deseczce. Podchodziłam do stołu i brałam po jednym :) Pamiętam dobrze widok cukru rozpuszczającego się na powierzchni gęstej śmietany (tej z małej szklanej butelki, zakrywanej złotkiem w żółtą kratkę, kto pamięta?).
 A od czasu do czasu robiłyśmy właśnie blok czekoladowy, z mleka w proszku, tego w granatowym worku. Mleko było takie żółte i zalepiało podniebienie. Uwielbiałam je wyjadać łyżką. A w bloku czekoladowym, po zastygnięciu, zostawały takie małe grudki tego mleka - tworząc wzór w kropki :)
I tak do dziś kocham ten smak, bo zdecydowanie bez czekolady nie umiała bym żyć a taki blok, mimo iż oazą zdrowia nie jest, to jednak jakoś wolę go podać dzieciom, zamiast kupnej czekolady - po pierwsze w tym przypadku wrzucam do środka sporo całych orzechów i migdałów, dużą garść żurawiny - nie jakieś tam śladowe ilości. Po drugie ilość cukru jest kontrolowana i w sam raz, gdzie niestety większość czekolad kupnych jest dla mnie za słodkich :/ Na dodatek jest ekonomiczniej jak się ma w domu 5 osób uwielbiających czekoladę ;)

a wiec na co czekamy? lista zakupów:

-240 gram masła
-pół szklanki wody
-niepełne półtora szklanki cukru
-5 łyżek dobrego, gorzkiego kakao

- 500gram pełnego mleka w proszku
- 600 gram herbatników typu petitki
- 200 gram bakalii (orzechy wrzucam w całości)

masło, cukier, wodę i kakao mieszamy w rondelku i podgrzewamy aż składniki zamienią się w płynną masę. Odstawiamy do przestygnięcia.

Do miski kruszymy herbatniki, a kilka zostawiamy w całości i odstawiamy na bok. Dodajemy do tego masę kakaową (może być wciąż ciepła, ale nie gorąca), dosypujemy mleko stopniowo, mieszając masę łyżką. Dorzucamy bakalie i wszystko razem dokładnie mieszamy - ja używam do tego ręki bo masa jest dość zwarta. Ale jeśli wyszła Wam mniej zwarta to się nie przejmujcie bo i tak wszystko ładnie zastygnie. Następnie wkładamy do foremki keksowej, wyłożonej papierem do pieczenia, i ugniatamy całość. Na koniec wciskamy odłożone wcześniej całe herbatniki.
Odstawiamy do lodówki na kilka godzin, aby masa stężała.
I gotowe, tylko kroić i zajadać ze smakiem!





3 komentarze: