niedziela, 3 marca 2013

makaroniki-part three-jestem chyba blisko

Dziś z rana upiekłam 2 partie. Jedną kawową, drugą kakaową. Każda z innego przepisu; w pierwszej wpadka-za długo przemieszałam masę i zbyt się rozlewały; przy drugiej zjażyłam wreszcie, ze otwór w moim rękawie jest za mały i przez to masa traci na sprężystości...co za rzeźnia
niemniej wreszcie mnie olśniło co do konsystencji, na co zwracać uwagę i jak ją poznać.
Wiem też że mi osobiście bardziej pasuje przepis z którego robiłam kawowe i ten chyba Wam podam.
Ale jeszcze nie dziś.
Przepraszam, że tyle to trwa, ale nie mogę zamieścić na blogu przepisu który mi idealnie jeszcze nie wyszedł.
Jutro kolejna próba z wszelkimi dopracowaniami podejrzanych punktów i ...trzymajcie kciuki!!!

tymczasem mój najładniejszy z pistacjowych makaroników:

ps. czy wie ktoś gdzie można dostać niesolone pistacje?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz