Impreza skromniejsza niż tak, która ma mieć miejsce jutro, więc ostatecznie brikomąż wymyślił, aby to były ciastka do kawy po prostu, zwłaszcza, że sam solenizant jeszcze się w słodyczach nie rozsmakował ni i też nie jest jakiś wybredny, więc teoretycznie ucieszy Go wszystko ;)
Dumałam przez chwilę i zdecydowałam się na ciasteczka, które miałam jako kolejne na liście do upieczenia z bloga Izy :) Jak się potem okazało, był to strzał w dziesiątkę, solenizant już przy pierwszym kęsie zamienił degustację w medytację niemal, do końca chrupania ciasteczka nie odezwał się ani słowem, tylko smakował :)
co będzie potrzebne?
75 g mielonych migdałów
50 g całych migdałów bez skórek(ja miałam po prostu 2 paczki migdałów w skórkach, więc dodałam te dwie liczby i całość zmieliłam)
125 g drobnego cukru
125 g miękkiego masła, pokrojonego w kostkę
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
szczypta soli
125 g przesianej mąki
około 100 g czekolady (autorka podaje 200 g, ja za namową Izy stopiłam nieco ponad 100gram, i też pomieszałam gorzką z mleczną)
Piekarnik nastawiamy na 180stopni, 2 blachy wykładamy papierem do pieczenia.
Migdały zalewamy wrzątkiem i obieramy ze skórek, mielimy w blenderze z 2 łyżkami cukru.
Następnie za pomocą miksera mieszamy migdały, masło, pozostały cukier,ekstrakt z wanilii,i szczyptę soli. Powstanie jednolita masa, którą mieszamy z mąką już za pomocą łyżki.
Z powstałego ciasta formujemy kulki wielkości czereśni i układamy na blasze w odległości ok 3 cm.
Pieczemy przez 10-15 minut aż ciasteczka będą złote.
Teraz możemy zabrać się za czekoladową masę.
Czekoladę roztapiamy w kąpieli wodnej (czyli wrzątek do rondelka, a do tej wody mniejszy garnek i do niego czekoladę), gdy się rozpuści smarujemy nią ostudzone ciasteczko i składamy z drugim ciasteczkiem. Odkładamy na talerzyk, aby czekolada mogła zastygnąć.
Ciasteczka mają jedyny w swoim rodzaju smak
smacznego!
tu ciasteczkowy torcik
a tu mój najsłodszy solenizant
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz