czwartek, 24 stycznia 2013

karmelowe ciastka z orzechem włoskim

We wtorek wieczorem, przeglądając ulubione strony internetowe, wstąpiłam na blog kulinarny mojej wirtualnej znajomej z forum chustowego, czyli tsumiko. Iza jest mi na swój sposób bardzo bliska. Nasi synowe są w tym samym wieku; Jej cudowne torebki zainspirowały mnie do szycia; obie lubimy fotografować; no i Iza też dużo piecze a Jej blog mnie nieustannie zachwyca :) Tak więc, dziękuję Ci Izo, że jesteś i że inspirujesz. Bardzo lubię w innych taką radość z małych szczegółów, i dbałość o nie. Też codziennie staram się to w sobie pielęgnować.
Dobra, bo już się robi zbyt wylewnie ;)
Tak więc, odwiedziłam tsumiko w kuchni a tam przepis na karmelowe ciasteczka, z cząstką orzecha włoskiego. mmmmmmm... W sumie miałam wszystko z listy, brak było tylko golden syropu. Tak, kiedyś też nie miałam pojęcia co to takiego, ale że często odwiedzam inny znakomity blog o wypiekach, któtego właścicielka Dorota mieszka w Anglii, gdzie jest on popularny, to czasem pojawia się w Jej przepisach. Tam też udałam się po przepis na bursztynowy syrop. I udeżyła mnie ilość cukru do jego wykonania. Pomyślałam sobie, nieee, nie dam rady dodać tyle,eh. I zostawiłam temat.
Jednak ciastka były sprytniejsze, zaczaiły się w zakamarkach mojego mózgu i postanowiły nawiedzić mój słodki, jak się okazało, sen ;) Jak rano wstałam to pomyślałam sobie, że nie ma bata- jak mi się śniły to przecież ich tak nie zostawię.
Zerknęłam nieśmiało jeszcze raz na przepis na golden syrop no i olśniło mnie, przecież przepis jest na litr syropu a do ciastek wchodzą tylko 4 łyżki, no..to chyba nie jest tak źle ;) To poszłam do sklepu po cukier, bo się skończył ;)
A więc wszystko zaczęło się od przygotowania syropu.

Po przepis odsyłam Was na stronę Doroty. Ja sobie zrobiłam tylko trochę syropu- 1/4 porcji podanej w przepisie. Małe wskazówki- na początku cukier z wodą się napuszy, potem zrobi się sztywny, by po chwili znów zacząć się rozpuszczać. Uważajcie by nie przypalić cukru w pierwszej fazie, bo syrop będzie gorzkawy. No i pamiętajcie, że po tych 45 minutach gotowania, syrop będzie nadal rzadki. I tak ma być, zgęstnieje po wystygnięciu.

to teraz czas na ciasteczka:)
Przepis jest banalny i same ciasteczka tobi się błyskawicznie, któż nie lubi takich przepisów? ;)
potrzebne będą:
150 g cukru trzcinowego (jasny muscovado)
200g masła w temp. pokojowej
4 łyżki syropu złocistego (golden syroup)
280g mąki
½ łyżeczki sody oczyszczonej
garść wyłuskanych orzechów włoskich

Na początek nastawiamy piekarnik na 180st i przygotowujemy 2 blachy z papierem do wypieków.
Miksujemy masło z cukrem trzcinowym na puszystą, pachnącą masę.
Dodajemy syrop i przesianą mąkę z sodą.
Powstanie miękka, ale dość elastyczna masa.
teraz zabieramy się za orzechy, Obieramy z łupinek, najlepiej tak aby orzechy nie pękły w środku, bo najładniej prezentują się całe połówki w ciasteczku. Ale jak się nie uda- nic straconego, można połączyć ;) po upieczeniu nie widać różnicy
Formujemy z masy kulki o wielkości małego orzecha włoskiego i układamy na blaszce w odstępach ok 5-6 cm, bo ciasteczka ostatecznie są dość duże. Rozpłaszczamy zdecydowanym ruchem każdą kulkę (możemy docisnąć widelcem, jednocześnie robiąc paskowy wzorek) a na środek wciskamy orzecha. 
Pieczemy przez 15 minut.
Przynajmniej od połowy czasu pieczenia się, kuchnię wypełni karmelowy zapach.
Ciasteczka mają coś w sobie. Trochę przypominają mi takie cynamonowe serca, które można kupić na wagę w osiedlowym sklepie. Są pysznie karmelowe, a orzech to kropka nad i !


1 komentarz:

  1. Dorota jest genialna :) ja cały czas robię ekstrakt waniliowy i nie mogę zacząć...

    OdpowiedzUsuń