Tym razem walutą wymienną za smakołyki było zadanie- napisac na karteczkach inwestycje z funduszy Europejskich w naszym rejonie, które wg mieszkańców są najbardziej udane. Prym wiodła chyba Biblioteka Miejska
(http://www.opole.pl/files/data/8888/max_photo_biblioteka.jpg)
piękna, prawda?
Niezdecydowanych namawiałam na hasło "ścieżki rowerowe, chcemy więcej" :P
Ale wracając do przepisów - z Irlandzkiej kuchni wybrałam ciasto ziemniaczane z jabłkami, bo jak Irlandia to wiadomo - ziemniaki pierwszą myślą ;) poza tym mnie zaintrygowało, a że mój kolega Piotr, mieszkający i zafascynowany Irlandią, polecił - czego chcieć więcej? Z ciekawością je wykonałam i okazało się bardzo przyjemnym ciastem. Dodatkowy plus za zero cukru :)
Ponieważ odwiedzający nasze stoisko prosili o przepis, wrzucam natychmiast! ;)
Ciasto ziemniaczane z jabłkami
potrzebne składniki:
60 gram masła
110 gram mąki
1/2 łyżeczki soli
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
240 ml puree ziemniaczanego
2 jabłka
1 łyżeczka cynamonu
1/2 łyżeczki zmielonych goździków
1 łyżka masła
miód, syrop z agawy lub syrop klonowy
Piekarnik nastawiamy na 180 stopni;
Masło siekamy z mąką, proszkiem do pieczenia i solą, krótko rozcieramy grudki masła dłońmi, aż powstanie konsystencja kruszonki; do tego dodajemy puree ziemniaczane i całość wyrabiamy przez chwilę. Jeśli jest to konieczne, można podsypywać mąką, aczkolwiek nie widziałam takiej potrzeby gdyż skrobia ziemniaczana sprawia, iż ciasto nie klei sie do rąk.
Ciasto dzielimy na 2 równe części, następnie rozwałkowujemy obie części tak samo, na okrągły placek. Placek wierzchni może być nieco większy, gdyż musi przykryć pierwszy placek wraz z nadzieniem. Umieszczamy placek numer jeden na patelni wyłożonej papierem do pieczenia. Zamiast patelni można użyć specjalnej okrągłej tacki do pieczenia.
Jabłka myjemy, dzielimy na ćwiartki a następnie kroimy na cienkie plasterki. Układamy plasterki jabłka na placku, posypujemy cynamonem i goździkami, polewamy łyżką roztopionego masła oraz syropem z agawy/syropem klonowym/miodem(co kto lubi). Na wierzch kładziemy drugi placek i dociskamy widelcem brzegi placka. Ciasto z góry nacinamy w kilku miejscach, wkładamy do piekarnika i pieczemy przez ok 30-40 minut, do zarumienienia. Podajemy jak lekko przestygnie.
tu zdjęcie z placu boju, przed piknikiem, czyli jedno z pięciu ciast, przed przykryciem wierzchnim plackiem :)
Drugim państwem, które miałam przyjemność reprezentować była Holandia. Tym razem bardzo zaciekawiły mnie tradycyjne pączki, przyrządzane w Nowy Rok. Wyczytałam, że w tym czasie, na ulicach Holenderskich miast, stoją budki z tymi smakołykami, w kilku wersjach smakowych! Ja wybrałam wersję z jabłkiem, rodzynkami i skórką cytrynową. Byłam naprawdę mile zaskoczona ich smakiem, mimo iż smażone w głębokim tłuszczu, wydają się lekkie a skórka cytryny dodaje orzeźwiający akcent :) Naprawdę polecam wypróbować ten przepis. I jeszcze pochwalę się, iż nasze stoisko odwiedziło dwóch bardzo miłych starszych panów- jak się okazało-Holendrów :) Oczywiście musiałam od Niech się dowiedzieć jak oceniają moje pączki i bardzo im smakowały :)
Spróbujcie je przyrządzić, nie trwa to długo i nie wymaga wielu składników.
potrzebne składniki:
10 gram świeżych drożdży
2 łyżki cukru
125 ml letniego mleka
190 gram mąki
duża szczypta soli
1 jajko
1,5 łyżki rodzynków
1 obrane jabłko, drobno posiekane
1/2 łyżeczki skórki otartej z cytryny
olej do smażenia
cukier puder do oprószenia
Robimy rozczyn z drożdży, łyżką cukru i 1/4 szklanki mleka. Odstawiamy na 15 minut w ciepłe miejsce.
Po tym czasie dodajemy do rozczynu pozostałe składniki i mieszamy aż powstanie luźne ciasto, można dodać troszkę mąki jeśli będzie za luźne, aczkolwiek ja nie dodawałam, ono ma miec konsystencję jak nasze ciasto na racuchy.
Dodajemy rodzynki, jabłko i skórkę z cytryny. Wszystko razem mieszamy drewnianą łyżką i odstawiamy na ok godzinę, aż ciasto podwoi swoją objętość.
W szerokim rondlu rozgrzewamy olej do 175st (w takiej temperaturze skórka od chleba wrzucona do oleju zabrązowi się w 15 sekund). Można też wrzucić kawałeczek ciasta, jeśli wypłynie szybko na powierzchnie i po chwili będzie mieć kolor słomkowy - to jest to dobra temperatura aby zacząć smażenie :) Nabieramy łyżkę ciasta (łyżkę dobrze wcześniej namoczyć w wodzie) i formujemy z pomocą drugiej łyżki kulkę, wrzucamy na olej i obsmażamy na brązowo z obu stron - jeden pączek smaży się ok 5 minut. Ja smażyłam moje pączki w woku, wrzucałam po 7-8 sztuk naraz. Uważajcie aby olej nie był rozgrzany zbyt mocno, gdyż wtedy skórka się spali a w środku pączki będą wciąż surowe. Po wyciągnięciu z tłuszczu, odsączamy na papierze.
Podajemy oprószone cukrem pudrem
tu Oliebollen w towarzystwie ciasta Irlandzkiego
(i flaga Holandii do góry nogami, uppps-taką dostałam i sie nie zorientowałam, <help>)
Cała impreza była bardzo przyjemna i mimo bolących od stania nóg, czułam się bardzo dobrze po powrocie do domu :) Jak zawsze miło było częstować ludzi i widzieć, że Im smakuje.
jeszcze zdjęcia naszego nadwornego fotografa Arka Kornackiego
potato-apple pie
oliebollen
nasze namioty z lotu aparatu ;)
ja w akcji (niech was nie zwiedzie ten kadr, nie jestem olbrzymką, mam 1,58m wzrostu ;) )
i pączuszki na pierwszym planie
ja i Ania z BeeSweet
nasze stoisko, kiedy jeszcze na nim coś było ;)
a tu twórcze zamieszanie na zapleczu :) by Michał Nowik
śliczne ciasteczko-flagi z warsztatów dla dzieci
jeszcze raz przepraszam wszystkich Holendrów za tę odwrócona flagę :/ ;*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz