W minioną niedzielę, czyli 22 czerwca, udało nam się zrealizować już 3 edycję naszego pikniku rodzinnego czyli Żarłostację. Działo się tyle, że nie wiem od czego zacząć i jak sklecić tego posta ;)
Impreza z edycji na edycję jest coraz cudniejsza, ludzie dopisują w coraz to większej ilości a ich apetyty też jakby rosną. Tym razem zjawili się bardzo licznie już na sam start, czyli o 12:00. Odrazu przystąpili do zakupienia żarło-żetonów- czyli naszej oficjalnej waluty piknikowej, za która można było nabyć smakołyki. Standardowo 1 złotówka to 1 żarło-żeton. Kasjerką była jak zawsze Kasia z Kofeiny - naszego partnera w działaniach Żarłostacyjnych.
Można było się odrazu zorientować po karteczce "Jestę Kasjerę" ;)
Gdy tylko padło hasło, że imprezę otwieramy - nasi goście szczelnie otoczyli stanowiska blogerów i zaczęło się masowe wydawanie wszelkich frykasów, które każdy z nas przygotowywał przez kilka godzin. Ponieważ mięliśmy za sobą już 2 edycje, wiedzieliśmy, że ludzi przyjdzie sporo i każdy starał się przygotować jak najwięcej porcji (tak średnio z 200 na głowę), ale frekwencja i apetyty i tak nas zaskoczyły, niczym zima co roku zaskakuje drogowców.. był taki moment, że nie wiedziałam gdzie się patrzeć i kogo teraz obsługiwać ;)
o, tu jest takie śliczne ujęcie Marty Wolnej a w tle widać właśnie owe tłumy:
I tak, od rozpoczęcia wydawania jedzenia w okolicach 12:10, do 14:00 właściwie na stołach naszych zostały już ostatnie porcje, na palcach jednej ręki zliczyć...
Wtedy właśnie udało mi się zrobić jedyne zdjęcie z imprezy, komórką...
czyli mój torcik szpinakowo-kokosowy z malinami, oraz obok nasze żarło-przypinki dla największych smakoszy. Szczerze mówiąc, nawet nie wiem kto kiedy co brał ;)
Na moim stole było głównie wegańsko, miało być 100%, ale nie udało mi się z przyczyn niezależnych zdobyć na czas tofu (kto by tam kupował wcześniej, przecież zdąży się wszystko, nie?); tak więc Palak kofty czyli indyjskie kulki z sera(gdzie miało być tofu) i szpinaku oraz mąki z cieciorki były wegetariańskie, a poza tym był wegański torcik (ten ze zdjęcia), wegańskie, bezglutenowe blondie oraz pity z warzywami, sejtanem i majonezem z kaszy jaglanej(przepis niebawem, wyszedł bardzo smacznie).
Do pity dodawałam kwiaty ogórecznika z naszego ogrodu (pomysł męża <3)
Ponieważ tak jakoś wyszło, ze większość z blogerów wystawiających jedzenie na tej Żarłostacji specializowała się w wypiekach i deserach, to było ich więcej niż innych specjałów; dlatego tez stoisko Amelki, która serwowała dwa rodzaje wegetariańskich burgerów z dipami, oraz moje pity, były w pewnym momencie towarem deficytowym i ustawiły się do nas spore kolejki. W zasadzie przez pewną dłuższą chwilę serwowałam pitę za pitą
tu jeszcze przed startem, spokojne krojenie pomidorków ;)
jeszcze kilka zdjęć z jedzeniem w roli głównej:
(fot.Karolina Kukielka)
(fot.Karolina Kukielka)
(fot.Karolina Kukielka)
(fot.Karolina Kukielka)
no i ekipa w akcji:
Ania z BeeSweet
Ela - Piekarnicze Próby
Aurora czyli CzekoLady
Kasia z Cytrynowej Kuchni
i nasza fioletowa Lady czyli Kuchnia w Opałach
niestety była tak zapracowana, że tylko takie zdjęcie jest w akcji, gdzie jest w tle(po lewej):
(fot.Karolina Kukielka)
Amelka z Pierwsze Primo
<3
<3
Patrycja w Szpilkach po Krakowskiej
Ewa czyli Szalona Marchewka
i Małogorzata nasza z BonAppetit Małgorzaty
(jak Jej nie kochać? :) )
Marcia, podpora naszej blogosfery i wspaniała redaktor naczelna naszego kwartalnika CoolMag
a do tego kochana ekipa, która tym razem nie gotowała, ale trzymała całą imprezę w ryzach:
Delimamma!
Ogarniała wszystko od pierwszych godzin burzy mózgów po ostatnią godzinę imprezy i jeszcze po ;)
Bez Niej chyba nie było by takiej jakości jaka osiągnęliśmy :*
Ogarniała wszystko od pierwszych godzin burzy mózgów po ostatnią godzinę imprezy i jeszcze po ;)
Bez Niej chyba nie było by takiej jakości jaka osiągnęliśmy :*
Artur, który zawsze był wszędzie i wiedział gdzie co jest
Arek Kornacki, nasz fotograf
nasi konferansjerzy w akcji czyli Monika i Tomek:
i jeszcze Mariusz (stoi za Karolą)
A Krysia z Co na Obiad robiła warsztaty z dzieciakami :)
I jeszcze Hania i Michał Nowikowie, którzy cały czas byli na posterunku i wspierali od poczatku do końca
a oto nasi przyjaciele, dzięki którym udało nam się imprezę zorganizować
dzięki nim były konkursy, zabawa i atrakcje :D
Strefa Cooklet i Happie
warsztaty fotografii kulinarnej
warsztaty kukiełkowo-skarpetkowe
spotkanie z uczestnikami programu Hell's Kitchen
i zwycięzca 1 edycji Hell's Kitchen Łukasz :D
(fot.Małgorzata Kwiatkowska)
była BioBaza, czyli pierwsza próba zorganizowania bazarku z produktami lokalnych rolników, wszystko ekologczne i nasze
i akcja "Przeczytałeś-podaj dalej"
i tłumy:)
uff...nie mam już chyba siły wklejać więcej zdjęć ;)
nie wiem czy o kimś nie zapomniałam
nie wiem czy o kimś nie zapomniałam
w każdym razie było cudownie, atmosfera wesoła, działo się dużo i wszędzie i do samego końca był power, mimo iż nic nie miałam czasu zjeść ani się napić
myślami wciąż jestem tam ale też już zaczynam planować co przygotować na 4 edycję, która będzie w jesieni :)
jeszcze cała ekipa razem!
i Happie selfie :D :D
Niesamowite jest być częścią Opolskiej Blogosfery Kulinarnej!
Jesteśmy każdy ze swojej bajki, często wiele nas łączy, czasem się nie zgadzamy, ale jak przychodzi do zorganizowania imprezy, wydarzenia, warsztatów - idziemy ręka w rękę i dzieją się rzeczy o których jeszcze 2 lata temu mogliśmy tylko pomarzyć!
I wiecie co? Mamy odwagę marzyć dalej i podążać za tymi marzeniami, a ponieważ mamy siebie nawzajem - WSZYSTKO STAJE SIĘ MOŻLIWE :D
dlatego dla całej ekipy naszej Blogosfery i dla wszystkich cudownych osób które dały z siebie ile mogły, aby impreza się odbyła - wielkie LOVE!
a tego samego dnia, czyli 22 czerwca, miała tez miejsce premiera 3 numeru naszego kwartalnika, czyli COOLmagu
z mojej strony zapraszam na tekst o tym czy warto posiadać swój własny ogródek działkowy
na koniec dziękuję wszystkim gościom, którzy odwiedzili moje stoisko, aby popróbować wegańskich i wegetariańskich smaków, mam nadzieję, ze nie zawiedliście się, że Wam smakowało i że wrócicie do nas na jesieni <3
ps.wszystkie fotki z małym wodnym znakiem na dole to dzieło Arka Kornackiego
pozostali fotografowie :
Michał Nowik- https://www.facebook.com/EchoesPhoto?ref=ts&fref=ts
Krzysztof Ścisłowicz - www.facebook.pl/scislowicz.foto
Krawiec, fotografia na miarę szyta
pozostali fotografowie :
Michał Nowik- https://www.facebook.com/EchoesPhoto?ref=ts&fref=ts
Krzysztof Ścisłowicz - www.facebook.pl/scislowicz.foto
Krawiec, fotografia na miarę szyta
Cieszę się, że się załapałam na ostatnią pitę :-)
OdpowiedzUsuńo mój doże ! ale się spasłam !
OdpowiedzUsuńBosko Aniu :* czytam i rosnę i marzę dalej i wiem, że te marzenia dzięki takiej grupie są bardzo realne :)
OdpowiedzUsuńfantastyczna relacja!!!
OdpowiedzUsuńNo i <3
Wiadomo! :)
Ekstra relacja i wreszcie wiem "who is who" ;)))
OdpowiedzUsuńTo był piękny dzień, do którego będę wracać :)) a dzięki takim relacjom blogowym to jest możliwe :D
OdpowiedzUsuńdokładnie Aurora :) ja normalnie nie mam czasu na pisanie posta przez ponad godzinę, ale wspominanie o tej imprezie było wielka przyjemnością i przez chwilę byłam tam znowu :) pomińmy co w tym czasie napsocił za plecami mój syn ;)
OdpowiedzUsuń